Mateusz Morawiecki zapowiedział dzisiaj, że rząd zlikwiduje limity do lekarzy – specjalistów. Problem w tym, że takie działanie to fikcja. Dostęp do specjalistów pozostanie ograniczony z uwagi na sposób funkcjonowania systemu ochrony zdrowia i brak pieniędzy. Przeciętny Polak nadal nie będzie mógł się skutecznie leczyć a dostęp do najlepszych lekarzy pozostanie ograniczony.
Problemów w systemie ochrony zdrowia jest bardzo dużo. Rząd tego nie powie, ale pod warstwą gładkich słówek premiera toczy się brutalna walka o pieniądze i wpływy. Służba zdrowia pochłania gigantyczne ilości pieniędzy a walczą o nie korporacje i… politycy.
Powierzchowne zmiany, związane choćby ze zlikwidowaniem limitów dostępu do specjalistów, niczego nie załatwią. Mogą wręcz zatkać system setkami tysięcy wizyt, które wydłużą kolejki do lekarza w stopniu nieprawdopodobnym. Dlatego należałoby zreformować, ale tym razem naprawdę, cały system – na wzór krajów zachodnich. Bez uwzględniania interesów korporacji, dając realną ochronę zdrowia i opierając ją na indywidualnych rozwiązaniach dla pacjentów.
Niestety PiS tego nie zrobi – bo jest uwikłany w różnego rodzaju interesy. I tyle z zapowiedzi polepszenia ochrony zdrowia.
A Morawieckiemu nie pomoże już nic – bo to on razem z Kaczyńskim odpowiadają za śmierć tysięcy ludzi, do których pomoc nie dotarła na czas podczas pandemii. Za kolejki karetek przed szpitalami, braki tlenu, brak szczepionek, wolną akcję szczepień – odpowiada premier. I nie jest to odpowiedzialność polityczna, fikcyjna, ale karna, rzeczywista.