Dwudniowy kongres Prawa i Sprawiedliwości miał być pokazem zarówno siły partii, jak i władzy Jarosława Kaczyńskiego.
Partyjno-propagandowy show zniweczył jednak Donald Tusk. Informacja, że były premier zdecydował się wrócić do krajowej polityki, zdominowała media. Usuwając w cień imprezę partii Kaczyńskiego.
Wywołało to zrozumiałe zdenerwowanie jej lidera, który Tuskowi poświęcił znaczną część swojego przemówienia.
– To sformułowanie o moherowych beretach, które użył kiedyś niejaki pan Tusk, było takim skrótowym ujęciem problemu istnienia dwóch grup: elitarnej, z prawami i pieniędzmi, i całej reszty. […] Dlatego całe dzieje przeszło 6 lat to dzieje walki. Ale nie sądzę, żeby warto było poszczególne etapy walki opisywać. Znamy je, wielokrotnie je opisywaliśmy. Ani KOD-y, ani Obywatele RP, ani „ciamajdany”, ani awantury w Sejmie, nas nie powstrzymały – przekonywał swoich partyjnych towarzyszy prezes PiS.