Tłuste misie.
Tygodnik „Polityka” ujawnił, że Piotr Woyciechowski został doradcą szefa NBP Adama Glapińskiego. Sytuacja jest zaskakująca, bo Woyciechowski nie figuruje na liście jawnych współpracowników prezesa NBP.
– „Polityka” dotarła do kompletnej listy doradców zatrudnionych w gabinecie prezesa NBP Adama Glapińskiego, potwierdziliśmy jej wiarygodność w trzech źródłach. Jest na niej aż 17 osób, przy 11 widnieje wzmianka „doradca prezesa”, przy reszcie dopisek „doradca” – czytamy w tygodniku.
Kilka godzin po publikacji tekstu @DabrowskAnna w #nowaPolityka o kadrach NBP na stronie banku ujawniono listę „doradców prezesa” Adama Glapińskiego. Figuruje na niej 11 nazwisk. Kogo brakuje?https://t.co/QWgrLtHQwE
— Tygodnik POLITYKA (@Polityka_pl) February 17, 2021
Jak się okazuje to właśnie dziennikarz „Do Rzeczy” jest jednym z niejawnych doradców Adama Glapińskiego. Według nieoficjalnych informacji jego zarobki wynoszą ok. 30 tys. złotych brutto.
Sprawa jest o tyle zaskakująca, że Woyciechowski został wyrzucony ze stanowiska prezesa PWPW w atmosferze skandalu. Rada nadzorcza podjęła taką decyzję po nasilających się konfliktach z pracownikami i związkami zawodowymi.
Piotr Wroński w @PWPW_SA zarabia 7 tys. zł miesięcznie. "PiS docenia fachowość" – mówi w rozmowie z @wirtualnapolska https://t.co/AxrjlGNiIv
— Magda Mieśnik (@MagdaMiesnik) October 17, 2017
Do tego wyszło na jaw, że pupil Antoniego Macierewicza zatrudnił w jednej z najważniejszych spółek Skarbu Państwa byłego esbeka. Oficer SB miał zajmować się procesem weryfikacji pracowników.
P. Wroński – niby nikt. Zajmował się Solidarnością, RWE, pracownikami PWPW i moją skromną osobą. Niezastąpiony człowiek od brudnej roboty. https://t.co/flbKg00I0P
— Piotr Pytel (@PiotrPytel67) October 17, 2017
Później okazało się, że pracownicy byli nagrywani i podsłuchiwani. Nawet poza miejscem pracy…
Po latach zwolnieni pracownicy PWPW zaczęli wygrywać w sądach i musieli zostać przywróceni do pracy.
Źródło: Polityka / CAI24