Strategia Demograficzna rządu PiS to porażka. Dzieci będzie jeszcze mniej

Kompromitacja wiceminister Barbary Sochy w TVP. “Według badań, aż 98 proc. Polaków chce mieć dzieci – to, że rzeczywistość tak dlatego odbiega od aspiracji, świadczy o tym, że są jakieś bariery i my te bariery w ramach chcemy likwidować” – powiedziała. Te słowa świadczą o głębokim niezrozumieniu problemu demografii. 

Bo co proponuje PiS w ramach swojej rzekomej strategii? Przede wszystkim przerzucenie odpowiedzialności za pracowników na przedsiębiorców, czyli dalsze usztywnienie reguł zatrudnienia. Co się stanie w efekcie tych zmian? Jeszcze mniej firm będzie chciało zatrudniać na umowę o pracę, wielu pracowników zostanie wyrzuconych do szarej strefy i będzie pracować na czarno. Pomysły ministerstwa to napędzanie bezrobocia!

Reklamy

Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. 

Ale nie jest to najgorsze. Jednej czy drugiej marnej minister wydaje się, że problem dzietności to kwestia jakiegoś programu w obszarze pracy. Tak nie jest – to kwestia całościowej oceny, bardzo kiepskiej zreszta, warunków jakie oferuje Polska dla rodzin. A dzisiaj wiele osób myśli o … emigracji. I tam, w Anglii, Norwegii czy w USA dzietność Polaków jest dużo większa niż w Polsce.

Te proste fakty nie są jednak w stanie dotrzeć do ciasnych prostych umysłów pisowskich polityków. Oni wolą “programy społeczne”. To jest mrzonka i fikcja. Pomysły, które zaprezentowała wiceminister Socha to po prostu produkcja bezrobocia systemowego. Ludzie będą mieli więcej dzieci, gdy politycy zapewnią niskie podatki, stabilne prawo, gdy przestaną wysyłać na kobiety bandytów z policji z metalowymi pałami, gdy przestaną gazować przedsiębiorców i napadać na bogu duch winnych ludzi w ich firmach.

To jest takie proste – ale oni nie są w stanie tego zrozumieć. Bo PiS to partia antyludzka, antyspołeczna i antyrozwojowa. Pomysły Kaczyńskiego oznaczają biedę i kryzys!