Nie cichnie afera, jaką ujawnił raport Najwyższej Izby Kontroli o Funduszu Sprawiedliwości. Podlegający resortowi sprawiedliwości Fundusz, w chwili kiedy był powoływany, miał wspierać finansowo ofiary przestępstw.
W czasach PiS okazało się jednak, że można go wykorzystać… inaczej. Postarali się o to nader przedsiębiorczy politycy.
Reklamy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– NIK uznała za bezcelowe i niegospodarne 13 spośród 16 umów badanych w ramach kontroli w ziobrowym Funduszu Sprawiedliwości – pisze Leszek Miller.
– Łącznie to 63 mln zł. Kradną, bo mogą, bo chcą i żaden prokurator nic im nie zrobi, bo sami są nadzorcami prokuratorów – dodaje były premier.
NIK uznała za bezcelowe i niegospodarne 13 spośród 16 umów badanych w ramach kontroli w ziobrowym Funduszu Sprawiedliwości. Łącznie to 63 mln zł. Kradną, bo mogą, bo chcą i żaden prokurator nic im nie zrobi, bo sami są nadzorcami prokuratorów.
— Leszek Miller (@LeszekMiller) August 7, 2021