„Drugie pensje” propagandzistów. Felietonista „Do Rzeczy” z fuchą w NBP

Tłuste misie.

Tygodnik „Polityka” ujawnił, że Piotr Woyciechowski został doradcą szefa NBP Adama Glapińskiego. Sytuacja jest zaskakująca, bo Woyciechowski nie figuruje na liście jawnych współpracowników prezesa NBP.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– „Polityka” dotarła do kompletnej listy doradców zatrudnionych w gabinecie prezesa NBP Adama Glapińskiego, potwierdziliśmy jej wiarygodność w trzech źródłach. Jest na niej aż 17 osób, przy 11 widnieje wzmianka „doradca prezesa”, przy reszcie dopisek „doradca” – czytamy w tygodniku.

Jak się okazuje to właśnie dziennikarz „Do Rzeczy” jest jednym z niejawnych doradców Adama Glapińskiego. Według nieoficjalnych informacji jego zarobki wynoszą ok. 30 tys. złotych brutto.

Sprawa jest o tyle zaskakująca, że Woyciechowski został wyrzucony ze stanowiska prezesa PWPW w atmosferze skandalu. Rada nadzorcza podjęła taką decyzję po nasilających się konfliktach z pracownikami i związkami zawodowymi.

Do tego wyszło na jaw, że pupil Antoniego Macierewicza zatrudnił w jednej z najważniejszych spółek Skarbu Państwa byłego esbeka. Oficer SB miał zajmować się procesem weryfikacji pracowników.

Później okazało się, że pracownicy byli nagrywani i podsłuchiwani. Nawet poza miejscem pracy…

Po latach zwolnieni pracownicy PWPW zaczęli wygrywać w sądach i musieli zostać przywróceni do pracy.

Źródło: Polityka / CAI24