Potiomkinowskie wsie Mateusza Morawieckiego. Obrzydliwe zachowanie premiera

Kłamca Mateusz Morawiecki pojechał na wieś a żeby lepiej wyglądały zdjęcia i filmy, to wypożyczył sprzęt rolniczy, ustawił na podwórku rolnika i tym samym stał się takim samym kłamcą i oszustem jak partyjni kacykowie czasów Związku Radzieckiego i Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Nazywajmy rzeczy po imieniu: to jest oszustwo! Zamiast polskiej wsi pokazał coś w rodzaju wioska potiomkinowskiej.

Jest to określenie używane w odniesieniu do mistyfikacji, oszustwa, mającego na celu wywarcie dobrego wrażenia i ukrycie prawdziwej natury sytuacji. Morawiecki skorzystał z rosyjskich wzorców w pełni świadomie. Co gorsza, sprzęt rolniczy wypożyczono od firmy, która go sprzedaje, a więc przyjechały nowe, lśniące maszyny, które swoim blaskiem opromieniały niejako kłamcę – premiera, udającego że wieś to kraina mlekiem i miodem płynąca.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Druga obrzydliwość to powód wizyty na wsi. Otóż Morawiecki zobaczył, że PSL i Agrounia punktują go na każdym kroku i odbijają wieś z rąk PiS. No to trzeba przeciwdziałać, jechać, zrobić ładne zdjęcia. Zdjął marynarkę i udawał, znowu kłamiąc, że on taki swojak i taki przyjaciel wsi. Wystarczy jednak zapytać ludzi, który go znają, jaki ma charakter i jak się naprawdę zachowuje. W Kancelarii Premiera jest … nielubiany. Mocno nielubiany.

Premierem Polski, mianowanym przez dyktatora z Nowogrodzkiej jest dzisiaj kłamca, któremu nie można ufać, bo nie wiadomo czy i kiedy mówi prawdę.