Dramatycznie wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Utknęło na niej kilkudziesięciu uchodźców z Iraku i Afganistanu.
Z jednej strono nie mogą już wrócić na Białoruś, bo nie wpuszczają ich tam białoruskie służby, nie mogą też nielegalnie wejść do Polski.
Dramat ma miejsce ok. 50 km od Białegostoku, w Usnarzu Górnym w województwie podlaskim.
– Dziwię się, że osoby odpowiedzialne za polskie bezpieczeństwo nie zabierają w tej sprawie głosu – skomentował sytuację Donald Tusk. Faktycznie, coś w tej sprawie powinien zrobić Jarosław Kaczyński, jako wicepremier ds. bezpieczeństwa. Lider PiS jednak milczy jak zaklęty.
Podlasie: #kryzys humanitarny na granicy z #Białoruś. Grupa ok. 50 migrantów, w tym dzieci, obozuje między liniami polskich a białoruskich strażników granicznych. Nie mogą wejść do Polski ani wrócić. Sytuacja wg świadków trwa od tygodnia. Na miejscu są A. Kubis i @TuPiasecki pic.twitter.com/ZqZx8GcJcT
— OKO.press (@oko_press) August 18, 2021