
Kryzys związany z uchodźcami na granicy Białoruskiej wymaga współpracy wszystkich sił politycznych w Polsce. Jako pierwszy zwrócił na to uwagę Donald Tusk, który zaapelował do władz, aby podjęły „działania na rzecz budowy konsensusu wokół kryzysu migracyjnego”.
– Władza, ale także my wszyscy, jesteśmy odpowiedzialni za to, aby rozmawiać serio, poważnie i odpowiedzialnie o tym, jak zapobiec temu kryzysowi, jak pomóc tym osobom i jak zabezpieczyć nasze granice – przekonywał Tusk.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Na te słowa Morawiecki musiał jakoś zareagować.
– Jeżeli będzie taka konieczność, jeżeli będzie taka okoliczność, która wskazywałaby na to, że warto porozmawiać w takiej konfiguracji, to oczywiście zawsze jestem gotowy – odpowiedział premier.
– Ale proszę wszystkich o to, ażeby nie destabilizowali sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, a także najlepiej, żeby również szanować polskich funkcjonariuszy, szanować polski mundur. Ja jestem dumny z polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej, z polskich żołnierzy. Jestem dumny z ich służby dla Rzeczypospolitej – dodał Morawiecki.
Czyli co, można się spotkać, ale krytykować chaotycznych działań rządu już nie można?! Bo zostanie to uznane za „destabilizację”? Przecież to niedorzeczność!