Wojna władzy z TVN przybiera nowe oblicze. Mariusz Błaszczak okazał się ministrem małym i wyjątkowo pozbawionym wyobraźni politycznej. Jego ministerstwo nie zaprosiło TVN na ważne wydarzenie, związane z ewakuacją ludzi z Afganistanu.
Urzędnicy musieli tłumaczyć niezbyt ogarniętego ministra, mówiąc, że “zaproszenia nie zdążono wystosować”. Jest to tłumaczenie tyleż naiwne co głupie, bo każda duża stacja telewizyjna na poważne tematy zawsze znajdzie zasoby i sposób, by gdzieś się dostać. Separowanie TVN od innych stacji telewizyjnych dowodzi jednak, że wojna władzy z Amerykanami weszła w kolejne, bardzo już niebezpieczne stadium.
W tej sytuacji TVN powinien rozważyć całkowicie odcięcie ludzi władzy od swojego medium a jednocześnie wzmóc kampanię prawdy – pokazywania tego, co się w Polsce dzieje, jakie to ma konsekwencje. I puścić dziennikarzy z mikrofonami i kamerami za wszystkimi politycznymi tchórzami od Kaczyńskiego poczynając, zadając mu same trudne pytania.
Polityka zero medialnej tolerancji powinna zacząć obowiązywać od dzisiaj.
A Błaszczak zapomniał, w swoim zacietrzewieniu oraz ignorancji, że wyborów nie wygrywa się w TVP. I to jest błąd, który tego nieudolnego ministra będzie kosztował bardzo dużo.