Stan wyjątkowy? Mieszkańcy pogranicza już mają dość!

Wprowadzenia stanu wyjątkowego na pograniczu Polski i Białorusi przypomina wszystko, do czego przyzwyczailiśmy się przez lata rządów PiS. Chaos, brak informacji, pochopnie podejmowane decyzje – wszystko to składa się na codzienność mieszkańców wschodnich części Polski. Nic dziwnego, że mają już dość.

– Mamy siedzieć w domach i nie przeszkadzać – powiedział w TVN24 mieszkaniec jednej z miejscowości.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Życie mieszkańców wygląda obecnie jak jeden wielki burdel. Nikt nam o niczym nie mówi, nikt nas o niczym nie informuje, nie liczy się z naszym zdaniem. Mamy siedzieć w domach i nie przeszkadzać. Pogranicznicy to dla mnie teraz jedyne źródło nieoficjalnych informacji – mówił TVN 24 mieszkaniec Łapicz.

– Komentarze dotyczą głównie obostrzeń – tego kto kogo zatrzymuje i dlaczego – i dlaczego ludzie, którzy są na swojej ziemi od pokoleń, nagle mają mieć ograniczenia w poruszaniu się po własnym kraju. Myślę, że budzi to ogromny sprzeciw i nawet jeśli to jest główny powód sprzeciwu, to on również powinien być brany pod uwagę. To jest ograniczanie swobód obywatelskich – mówi w rozmowie TVN 24 mieszkanka okolic Krynek.

Stan wyjątkowy obowiązuje od piątku. Obejmuje on 183 miejscowości położone w pasie o szerokości 3 km przy granicy z Białorusią.

Źródło: gazeta.pl