Mateusz Morawiecki może mieć majątek wart nawet 100 milionów złotych. Do dzisiaj nie ujawniono bowiem co i dlaczego przepisał na żonę. Dlatego mnożą się spekulacje, dotyczące jego podejrzanych transakcji w banku, za czasów gdy był prezesem.
Podejrzanych spraw w życiorysie Mateusza Morawieckiego jest bardzo dużo. Wiele z nich to tematy związane z obracaniem nieruchomościami, wartymi miliony złotych. Morawiecki tanio lub bardzo tanio kupował grunty a potem je sprzedawał z zyskiem. Kto i dlaczego “sponsorował” premiera? Nie wiadomo. Dzisiaj można spekulować, że transakcje, które chciał on ukryć, służyły finansowaniu projektów politycznych lub podejrzanych przedsięwzięć biznesowych.
O tym, że nie wszystko było w porządku, wiemy z zeznań kelnerów z restauracji Sowa & Przyjaciele, gdzie Morawiecki regularnie bywał. Mowa w nich o kredytach i umowach na słupy. Dlaczego prezes banku, zarabiający miliony złotych rocznie mógł robić przekręty? Być może z powodu swojej zachłanności. Osoby, które znają premiera bliżej mówią, że niekiedy pokazuje swoją twarz chciwego, małego człowieka, ogarniętego żądzą władzy i pieniędzy. Z kolei wielu pracowników w Kancelarii Premiera wyjątkowo go nie lubi, bo jest zimny i wyniosły. Uważa się za kogoś lepszego. To by pasowało do obrazu człowieka, który w głowie ma tylko jedno.
Premier-milioner, który majątek przepisał na żonę i nie chce go ujawnić atakuje "najbogatszych". Szczyt zakłamania i bezczelności.
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) September 8, 2021