Nawet najwięksi zwolennicy Antoniego Macierewicza mogą dzisiaj pukać się w głowę, zadając sobie pytanie, co się stało z tym człowiekiem. Oto po publikacji w tygodniu Karnowskich artykułu na temat Smoleńska, w którym trzech byłych członków komisji ujawniło, że raport Macierewicza to tak naprawdę bzdury, ten zapowiedział, że poda ich do prokuratury.
W sprawie Smoleńska mieliśmy już do czynienia z piramidalnymi bzdurami i kłamstwami w takich ilościach, że wiele osób nie jest w stanie połapać się o co chodzi. Postaramy się to wyjaśnić:
Reklamy
- Macierewicz i Kaczyński dostrzegli, że na teoriach o rzekomym zamachu w Smoleńsku można zbić kapitał polityczny.
- Obaj prawdopodobnie zdawali sobie sprawę z tego, że to wszystko to są bzdury, ale poszli w to. Macierewicz dostał zadanie zajęcia się sprawą, co miało motywować twardy elektorat.
- Żadnego zamachu oczywiście nie było, ale nie przeszkodziło to Macierewiczowi utworzyć komisji do badania wydarzeń w Smoleńsku za grube pieniądze.
- Kilku członków komisji doszło do wniosku, że jej prace to farsa. Ujawnili swoje spostrzeżenia postanowili upublicznić. Macierewicz wyrzucił ich z pracy.
- Macierewicz ujawnił swoje “rewelacje” czyli raport komisji na trzeciorzędnej konferencji gdzieś na końcu Polski. Nie chce publicznie pokazać raportu, żeby nie stał się przedmiotem dyskusji.
- W tygodniu Sieci braci klęczących (Karnowscy) pojawił się artykuł, w którym demaskuje się to, co wyprawia Macierewicz.
- Ten zapowiada doniesienie do prokuratury (to próba zastraszenia osób, które ujawniły informacje).
I tak trwa ten serial za nasze pieniądze…