Duda się tłumaczy, dlaczego nie spotkał się z Merkel „Mogę wyrazić tylko zdumienie”

Fot. YT
Fot. YT

Fakt że Andrzej Duda nie spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel podczas jej ostatniej „kanclerskiej” wizyty w Polsce był szeroko komentowany. Niemieckie media uznały to jednoznacznie za „afront”.

Duda wydaje się jednak nie zauważać, w jak kłopotliwej sytuacji postawił polską dyplomację.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Nie mam żalu, mogę wyrazić tylko zdumienie, że w ten sposób tę sprawę załatwiano – mówił duda sugerując, że został niewłaściwie poinformowany o przyjeździe niemieckiej kanclerz.

– Faktycznie było tak, że zostaliśmy o terminie spotkania z Angelą Merkel poinformowani poprzez media. Bardzo mi przykro, ale tego dnia miałem dużo wcześniej zaplanowany udział w ważnych uroczystościach – dodał Duda.

Te „ważne uroczystości” to „rocznica porozumienia, które zostało podpisane w Hucie Katowice”.

– Nigdy tam jeszcze nie było głowy państwa i w związku z tym i dla “Solidarności”, i dla bohaterów tamtych dni, było to bardzo ważne, żeby ta uroczystość została należycie podkreślona. Godziny były ustalone, przede wszystkim kombatanci tamtych dni, starsi ludzie już byli zawiadomieni, że ja tam będę. Gdybym się chciał spotkać w Warszawie z panią kanclerz Merkel, musiałbym zrezygnować z udziału w dużej części tych uroczystości – przekonywał Andrzej Duda.

Powiedzieć, że to niepoważne tłumaczenie to tyle, co nic nie powiedzieć.