Wcześniejsze wybory coraz bliżej. Kaczyńskiemu skończyły się opcje

W Sejmie nadal PiS nie ma większości. Żądania kolejnych posłów doprowadzają Kaczyńskiego do szału.

Kolejka na Nowogrodzką po przywileje, pieniądze i stanowiska. To już byle poseł może szantażować prezesa PiS? Takie pretensje ma do całego świata Jarosław Kaczyński. Okazuje się, że trudną sytuację z głosami wykorzystują różni politycy, by wyciągnąć dla siebie jeszcze więcej. “Tu panuje jakieś dziwne poczucie zbliżającego się końca” – mówi nam nasz informator, doskonale znający kulisy sytuacji na Nowogrodzkiej. “Jeszcze jest dużo samozadowolenia, ale przychodzą nawet szeregowi posłowie i żądają coraz więcej za głosy”. Prezes ma to ciężko znosić.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Pieniądze i stanowiska to jedyny motywator dla wielu osób. Tyle, że Kaczyński nie może mnożyć w nieskończoność ministerstw, stanowisk wiceministrów i stanowisk w spółkach skarbu państwa.

“Morawiecki walczy z Błaszczakiem i Szydło” – słyszymy od informatora. Dlatego w powietrzu latają ciężkie kwity i donosy. Tych ma przychodzić bardzo dużo. “Zmiany w rządzie stały się też okazją do szantażu ze strony Ziobrystów, którzy nagle poczuli krew i próbują wymusić na Kaczyńskim jak najwięcej”.

Kaczyński jest zmęczony a przyspieszone wybory są coraz bliżej – słyszymy.