Macierewicz wraca do gry. Jedna eksplozja w Smoleńsku już mu nie wystarcza, mówi o dwóch!

W rozmowie z Polską Agencją Prasową Antoni Macierewicz opowiadał, o ustaleniach, jakie przyjęła kierowana przez niego podkomisja. Przyczyną katastrofy w Smoleńsku miał więc być wybuch, a w zasadzie… dwa wybuchy.

– Pierwsza w lewym skrzydle, a druga w centropłacie, która nastąpiła kilka sekund później i zniszczyła samolot zupełnie i zabiła wszystkich pasażerów oraz załogę – stwierdził Macierewicz.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Eksplozja została odnotowana w rejestratorze głosowym i została przez komisję ukazana. Jest to w raporcie – dodał były minister obrony.

– Ta eksplozja zniszczyła lewe skrzydło, a miała miejsce, powtarzam, półtorej sekundy przed rozbiciem, czyli ponad 100 m przed miejscem, gdzie rosła brzoza. Eksplozja została odnotowana w rejestratorze głosowym i została przez komisję ukazana. Jest to w raporcie – przekonywał polityk PiS.