Mateusz Morawiecki korespondował z Michałem Dworczykiem i swoimi doradcami o tym, czy po uruchomieniu tymczasowego rurociągu w Warszawie, zrobić tam konferencję prasową i pokazać się na tle kolejnego rzekomego sukcesu władzy.
Z zamieszczonych e-maili, o których pisaliśmy wczoraj, wynika że obaj panowie potrafią szukać politycznego złota nawet w gównie. I widać już pewien schemat, który stosują. Jeśli potencjalnie można się pokazać na tle jakiejś inwestycji, projektu, pomysłu, który może podobać się elektoratowi lub można zaatakować opozycję, to i Morawiecki i Dworczyk są pierwsi.
Jak są jakieś problemy, kłopoty, to Morawiecki znika. Nie ma go. Ucieka. Tchórzy.
Z korespondencji o ściekach widać, że Morawiecki w ogóle nie interesował się meritum problemu ścieków. Interesowała go tylko i wyłącznie ustawka z konferencją. Nie on pracował, nie on działał, nie on naprawiał, ale zdjęcie musi być. Liczy się ładny kadr, ładne tło. Tak było w przypadku maseczek.