Ktoś najwyraźniej na Nowogrodzej zerknął w sondaże i zauważył, że wyjście Polski z Unii Europejskiej jest dla Polaków całkowicie nie do przyjęcia. Tę żabę musiał teraz przełknąć Ryszard Terlecki, który jeszcze niedawno wzywał do Polexitu.
– Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej demokracji im nie odpowiada. Odwrócili się i wyszli. My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla uczestnictwa w UE jest bardzo silne. No, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i nasz rozwój. Jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, to musimy szukać drastycznych rozwiązań – twierdził Terlecki zaledwie kilkanaście dni temu.
Dziś jednak zmienił zdanie i opowiada, że Polska w UE ma pozostać.
– Ta wypowiedź była przedstawiana jako pogróżka, że PiS będzie dążyć do tego, by Polska opuściła UE. Oczywiście nic takiego nie ma miejsca i nie miało, nie zamierzamy Unii opuszczać i jest oczywiste, że Polska w Unii pozostanie – zadeklarował szef klubu PiS na antenie Polskiego Radia 24.
– Oczywiście wyjście z Unii nie wchodzi w grę. Wobec tego wchodzą inne środki, o których mówiłem, nazywając je drastycznymi, to są zarówno możliwości stosowania weta w różnych sytuacjach czy podnoszenia jakby sporu na wyższe poziom, na poziom Rady Europejskiej – przekonywał Terlecki.
Pytanie tylko, „któremu” Terleckiemu można wierzyć?