Pawłowicz kpi z TSUE. Uznaje się za jego… szefa

W chórze krytyków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie mogło zabraknąć Krystyny Pawłowicz. Była posłanka PiS i sędzia Trybunału Konstytucyjnego zrobiła to jednak na swój własny sposób.

– Na podstawie unijnej wykładni prawa ultra vires, jako /nie/uprawniona traktatami, przy zastosowaniu zasady wzajemności w wyrządzaniu szkód innym państwom członkowskim PODEJMUJĘ DECYZJĘ: 1/Zamyka się kopalnie węgla brunatnego w Niemczech i lotnisko w Madrycie 2/Zamyka się TSUE do odwoł. 3/Szefem zostaję ja – napisała Pawłowicz na Twitterze.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Pawłowicz próbowała w ten sposób wykpić orzeczenie TSUE nakładające na Polskę gigantyczną karę finansową. Za to, że polskie władze nie zastosowały się do wcześniejszego orzeczenia TSUE o zamknięciu kopalni w Turowie.

Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że za błędy w sprawie Turowa, popełnione przez urzędników rządu Mateusza Morawieckiego będziemy musieli płacić karę w wysokości 500 tys. euro dziennie. W tym świetle Twitterowe popisy prof. Pawłowicz stają się jakoś mniej zabawne.