Grzegorz Rzeczkowski: Ludzie ministra Kamińskiego umocowani w ABW i CBA trzymali fakt podsłuchów w tajemnicy

Kamiński i nagrania.

– Wiadomo, że w 2013 roku, wiele miesięcy przed wybuchem afery, do PiS-u przyszedł Marek Falenta i zaoferował im nagrania. Ale jest kolejny ważny wątek. Falenta był informatorem CBA. Przekazywał agentom wiadomości, które nielegalnie pozyskał. Moim zdaniem o tym, że polskie władze były podsłuchiwane, wiedzieli funkcjonariusze, ale jedynie ci związani z Mariuszem Kamińskim (PiS) – ocenił Grzegorz Rzeczkowski, dziennikarz tygodnika „Polityka” i autor nowej książki o aferze taśmowej „Obcym alfabetem”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Ludzie Kamińskiego (PiS) umocowani w ABW i CBA za rządów Platformy do których docierały informacje od Falenty, trzymali fakt podsłuchów w tajemnicy. Żaden z nich nie zaalarmował np. ówczesnego szefa CBA, Pawła Wojtunika, „słuchaj, podsłuchują w Sowie nasze władze, musimy coś zrobić”. Lojalni wobec Kamińskiego funkcjonariusze siedzieli z założonymi rękami. Dzięki temu potem, jak afera wybuchła, można było obwiniać ABW i CBA o to, że nic nie zrobiły. Tyle że szefowie tych organizacji byli dezinformowani przez własnych podwładnych. Na tym polega perfidia tej sytuacji. Gdy PiS doszedł do władzy w 2015 roku, część zauszników Kamińskiego spotkały nagrody i awanse – dodał dziennikarz.

Według Rzeczkowskiego oprócz Kamińskiego i jego podwładnych w aferę zamieszani są też Rosjanie. – Ustaliłem, że w przestępstwo podsłuchowe byli zamieszani ludzie z kremlowskiej dyktatury. (…) Precyzyjnie rzecz ujmując odkryłem powiązania na linii Polska – Cypr – Rosja. Pośrednikiem jest kancelaria prawna z Cypru, przez którą przechodzi wiele nitek. Świadczy ona usługi spółkom związanym z oligarchami rosyjskimi: Andriejem Skoczem (deputowanemu do Dumy) i Aliszerem Usmanowem, ale też firmom powiązanym z multimilionerem Robertem Szustkowskim z tzw. grupy Radius, które m.in. w Warszawie zajmują się inwestycjami deweloperskimi – wyjaśnia Rzeczkowski.

Źródło: NaTemat