Jeśli im się uda, przyjdą po nas wszystkich. Komentarz do ataku policji na dziennikarza Wyborczej

Próba odebrania dziennikarzowi jego służbowego laptopa jest niezgodna z prawem polskim i europejskim. Ale to test dla nas wszystkich.

Jednak w całej sprawie w Zielonej Górze chodzi o coś zupełnie innego. To test, jak zareagują media, dziennikarze i politycy. Jeśli PiS-owi uda się odebrać sprzęt dziennikarzowi, to będzie oznaczać początek represji wobec wszystkich, którzy są przeciw władzy. To będzie oznaczać również koniec wolnych mediów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zlecenie odebrania sprzętu przyszło z Warszawy. Zielona Góra nie została wybrana przypadkowo, to miasto leży z dala od stolicy i od miejsc, gdzie są telewizyjne kamery. W ten sposób próbowano zabezpieczyć się przed relacjonowaniem wejścia funkcjonariuszy na żywo. A wejście do dziennikarza do mieszkania, w sobotę, można nazywać właśnie napaścią, jest to przekroczenie wszelkich granic.

Napaść na dziennikarza i jego mir domowy potwierdza, że w Polsce era demokracji się skończyła. Mamy zamordyzm, dyktaturę i bezczelną władzę, która za wszelką cenę chce zniszczyć niepokorne media, pokazujące prawdę, pokazujących obrzydliwą twarz władzy. Twarz skorumpowaną, zakłamaną, twarz pełną hipokryzji a przede wszystkim twarz przestępczą.

Do mieszkania dziennikarza w Zielonej Górze powinni przyjechać jak najszybciej inni dziennikarze, posłowie, działacze organizacji demokratycznych. Obrona wolności słowa to obowiązek nas wszystkich. To co dzisiaj robi policja może być elementem większej gry przeciwko wolnym mediom, prowokacją na skalę nieznaną dotychczas w Polsce.

Do zabranego laptopa można dziennikarzowi wgrać wszystko. Prowokacja będzie pretekstem do dalszych ataków na media.