Podczas debaty o uchodźcach znajdujących się na granicy z Białorusią próbował zabłysnąć poseł Piotr Kaleta z PiS. W fatalny zresztą sposób.
– No lewactwo, ręka w górę, który z was przyjmie pod swój dach zboczeńca, który gwałcił krowę albo kobyłę – perorował z mównicy sejmowej (sic!) poseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Czasami trzeba takich mocnych słów użyć – tłumaczył później parlamentarzysta, w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
.Tych bzdur się nie da słuchać. @K_Smiszek w działaniu. pic.twitter.com/X11w0kDtO9
— Beata Maciejewska #PosłankaLewicy ⚡️ (@B_Maciejewska) September 30, 2021
Zapewne po to, by zwrócić na siebie uwagę partyjnego kierownictwa. I zarobić dobre miejsce na liście wyborczej. A że wstyd? Kto by się tym przejmował!
Pozwolę sobie tylko przypomnieć, że poseł Piotr Kaleta to ten sam, który chciał "zdelegalizowania opozycji" oraz twierdził, że po sali plenernej "roznosi się swąd szatana". Członek parlamentarnego zespołu "ochrony przed ideologią LGBT i gender"
— Kuba Korus (@KorusKuba) October 1, 2021