W PiS musi trwać jakiś tajemny konkurs na najbardziej niedorzeczną polityczną wypowiedź. Inaczej nie można chyba już wytłumaczyć szeregu bzdur, jakimi obficie raczą nas politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski stwierdził na przykład, że liderem opozycji jest… Aleksander Łukaszenka. A to dlatego, że podczas debaty w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej otwarcie kwestionowali rządowy zamysł przedłużenia stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią.

Reklamy

– Łukaszenka widzi tę hucpę w Polsce. Wychodząc w czwartek po debacie, można było słyszeć na korytarzach sejmowych jedno stwierdzenie, które było powtarzane bardzo często: dzisiaj liderem opozycji w Polsce już nie jest Donald Tusk. On jest wiceliderem. Liderem jest Aleksandr Łukaszenka, bo ci państwo reprezentują interes Łukaszenki – powiedział Rzymkowski.

– Z dnia na dzień, z godziny na godzinę coraz większa grupa migrantów ekonomicznych jest przywożonych czarterowymi samolotami z krajów Bliskiego Wschodu, to jest po części zasługa państwa z Platformy i państwa z Lewicy, którzy zachowują się skrajnie nieodpowiedzialnie – dodał wiceminister (sic!) w rządze Morawieckiego.

Pytanie tylko, kto jest jeszcze w stanie nabrać się na tak prymitywną propagandę?!

Poprzedni artykułJoachim Brudziński upomina… Komisję Europejską: „To, co robi KE jest niezgodne z traktatami”
Następny artykułNiedorzeczności Marka Suskiego: „Bruksela proponuje nam niewolę prawną”