Dwoje dziennikarzy francusko-niemieckiej telewizji Arte zapewne długo będzie wspominało przyjazd do Polski. Wraz z polską dziennikarką AFP wybrali się na pogranicze polsko-białoruskie. Tam zostali zatrzymani przez Straż Graniczną, zakuci przez policję w kajdanki i… odstawieni do aresztu.
Tam zabrano im cały sprzęt, a samochód odholowano na parking. W komisariacie w Sokółce trafili do cel. Policja złożyła także wniosek do Sądu Rejonowego w Sokółce o ukaranie ich grzywną w wysokości 2 tys. zł.
Reklamy
– Pojechaliśmy inną drogą, która zaprowadziła nas do miejscowości Harkowicze. Tam, widząc tablicę o stanie wyjątkowym, wycofaliśmy się. Aż dojechaliśmy do jakiejś drogi asfaltowej – mówiła „Gazecie Wyborczej” Maja Czarnecka, dziennikarka AFP.
– Często spotykamy się z zaskakującymi, nieprzewidywalnymi reakcjami osób zatrzymanych, i to niezależnie od ich statusu – tak komentuje sprawę nałożenia kajdanek rzecznik podlaskiej policji.