Rzecznika Straży Granicznej skompromitowała się przed kamerą, atakując dziennikarkę TVN za zadawane pytania. A pytanie było bardzo proste – co się stało z zatrzymanymi przez straż dziećmi.

Polska granica z Białorusią jest jak durszlak. Codziennie przenika przez nią kilkadziesiąt a nawet kilkaset osób, które wędrują do Niemiec, Belgii czy Holandii. Straż Graniczna sobie z tym nie radzi, ale osoby, które złapie, zawraca. Imigranci są traktowani różnie, gdy nie ma kamer, często brutalnie. Ostatnio kamery zarejestrowały grupę imigrantów oraz dzieci, które były wywożone gdzieś przez straż i o to właśnie pytała reporterka TVN rzeczniczkę straży granicznej. Ta nie chciała zdradzić prawdy i kluczyła aż zaatakowała reporterkę, agresywnie i ostro.

Reklamy

Zachowanie rzeczniczki, której imię i nazwisko historia powinna zapomnieć, pokazuje wielki strach władzy przed prawdą. Rzeczniczka powinna powiedzieć, że zgodnie z wytycznymi Kamińskiego dzieci oraz rodziców wypycha się poza granicę Polski – i tyle. Ale przyznanie się do tego było zbyt trudne, prawda jest zbyt bolesna, by ją ujawniać.

Rzeczniczka niechcący zdradziła prawdziwe cele tak zwanego stanu wyjątkowego na granicy. Nielegalnie zabraniając pracy dziennikarzom, chodzi o tworzenie własnego przekazu. PiS chce na imigrantach ugrać swoje polityczne złoto.

Agata Adamek, reporterka TVN pokazała rzeczniczce Straży Granicznej jak wygląda prawdziwe dziennikarstwo. I tak powinien działać każdy dziennikarz w Polsce. Nie słuchać idiotyzmów i przekazu dnia tylko dochodzić do prawdy, uzyskiwać prawdziwe odpowiedzi, dociskać do bólu. Nie chce mówić, to na drugi raz nie zapraszać i nie pytać. Nie pokazywać oszustów i kłamców, gadających to co dostali z Nowogrodzkiej.

Brawo, pani Agato!

Poprzedni artykułIlość kradzieży i napadów rośnie. Bo rośnie też bieda a wszystko przez Kaczyńskiego
Następny artykułMiesiąc temu Glapiński twierdził, że podnoszenie stóp procentowych to szkolny błąd. Co się stało?