Ryszard Terlecki, polityk PiS bliski Jarosławowi Kaczyńskiemu dał wyraźnie do zrozumienia, że wcześniejsze wybory parlamentarne są nader prawdopodobne.

– Musimy brać pod uwagę także i taką możliwość. Oczywiście nie chcemy przyspieszonych wyborów, uważamy, że jesteśmy w stanie przez te dwa lata jeszcze bardzo dużo zrobić i to spokojnie nawet patrząc na opóźnienie funduszy europejskich – opowiadał Terlecki.

Reklamy

Wszystkiemu winna jest „spuścizna po Gowinie”, czyli faktyczna utrata przez PiS większości parlamentarnej. Dlatego stara się pozyskiwać nawet pojedynczych posłów, należących do Porozumienia. Oczywiście tylko te, „które zrozumiały swój błąd i chcą przejść na dobrą stronę polityki”.

– Funkcjonowanie na zasadzie administrowania, żeby jakoś to przeciągać, nie ma sensu, bo stracimy wtedy poparcie naszych zwolenników, wyborców – dodał jednak wymownie Terlecki.

Jednym słowem nam pozostaje pytanie, nie czy będą wcześniejsze wybory parlamentarne, ale kiedy?

Poprzedni artykuł5 lat temu Morawiecki obiecał milion aut elektrycznych. Nie ma nawet 15 tysięcy!
Następny artykułWyborcza podsumowuje sprawię Ziemkiewicza. „Polska to dziś państwo upadłe”