Lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział złożenie wniosku o skrócenie kadencji Sejmu.
– W poczuciu odpowiedzialności, że dalej tak być nie może, że po prostu to, co się dzieje dzisiaj w Polsce, ten podział społeczny i wyprowadzanie nas z Unii Europejskiej jest wbrew woli Polaków, należy doprowadzić do zmiany rządu. W demokratycznym państwie można zrobić to tylko w jeden sposób, a my jesteśmy demokratami z krwi i kości – w wyniku wyborów. Dlatego zrobimy wszystko, żeby przyspieszyć termin wyboru i doprowadzić do skrócenia kadencji parlamentu – stwierdził Kosiniak-Kamysz.
– Wzywamy wszystkie siły polityczne do poparcia wniosku o skrócenie kadencji Sejmu. Ten wniosek jest testem wiarygodności, czy chcemy doprowadzić do odrodzenia wspólnoty narodowej i wzmocnienia naszej pozycji w Unii Europejskiej – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Takie postawienie sprawy nie spodobało się Ryszardowi Terleckiemu z PiS. Wcześniejsze wybory niemal na pewno oznaczają utratę władzy dla Zjednoczonej Prawicy. Spróbował więc wykpić Kosiniaka-Kamysza i przy okazji Donalda Tuska. Tyle że wyszło mało śmiesznie.
– PSL chce skrócenia kadencji? Tak, boi się, że za dwa lata nie dostanie nawet 3 procent na zwrot kosztów kampanii. Tusk też mówi o wcześniejszych wyborach? Tak, bo za dwa lata wyborcy będą pytać: a kto to jest Tusk? – napisał na Twitterze.