Ludowcy uważają, że na granicę z Białorusią należy dopuścić dziennikarzy, aby bezstronnie mogli przekazywać informacje o tym, co się tam dzieje. Dzisiaj to Łukaszenka kształtuje politykę informacyjną a rząd udaje, że nic się nie dzieje.

Granica polsko-białoruska jest nieszczelna i w każdym tygodniu setki uchodźców przedostają się przez nią, udając w stronę Niemiec. Rząd PiS chce to ukryć a Aleksander Łukaszenka wykorzystuje brak dziennikarzy do prowadzenia swojego rodzaju wojny informacyjnej. Sytuację wykorzystuje też PiS, który udaje, że rząd działa skutecznie. Tyle, że jest to nieprawda.

Reklamy

Dlatego na granicy powinni pojawić się niezależni dziennikarze ale też instytucje międzynarodowe. Powinniśmy też wystąpić do krajów Unii o wsparcie ochrony granicy – uważa Dariusz Kurzawa, poseł PSL. “Jesteśmy za obroną polskich granic. To również zewnętrzna granica UE. Dlatego rząd powinien wystąpić do instytucji europejskich o współfinansowanie takiej zapory. To musi być nowoczesna technologicznie zapora, nie średniowieczny mur.” – mówił Kurzawa.

“Jesteśmy w stanie wojny hybrydowej z Białorusią. Ważnym jej elementem jest wojna informacyjna. Łatwiej byłoby nam na kształtowanie prawdziwego obrazu stanu na granicy, gdyby dopuszczeni zostali akredytowani dziennikarze.” – dodał poseł PSL.

 

Poprzedni artykułPrzedsiębiorcy: nowy wróg Kaczyńskiego. Zupełnie jak za komuny
Następny artykułPolacy o słowach Kaczyńskiego: “jest upośledzonym małym człowieczkiem żyjącym w bańce”