Bardzo złe wiadomości płyną do Polaków wprost z ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Jarosław Kaczyński nie chce obniżyć podatków a co za tym idzie ceny prądu, gazu, paliwa oraz ogrzewania pójdą ostro w górę.
W benzynie zdecydowania większość ceny to podatki, w szczególności akcyza. To ona stanowi połowę z kwoty, którą płacimy na stacji benzynowej. Benzyna mogłaby kosztować około trzech złotych – ale do tego, jak wiemy z ust Kaczyńskiego, potrzeba odwagi oraz odpowiedzialności. Prezes PiS jest więc tchórzem i człowiekiem kompletnie nieodpowiedzialnym. Cena benzyny i diesla będzie szła do góry wykładniczo. PiS w swoich wewnętrznych tajnych analizach spodziewa się ceny około 8 PLN za litr.
To jednak nie koniec złych wieści. W górę idzie prąd, bo Kaczyński na początku swoich rządów kazał zatrzymać inwestycje w odnawialne źródła energii. On i Tchórzewski zmarnowali dwa miliardy złotych na budowę absurdalnie głupiej elektrowni węglowej w Ostrołęce. Te pieniądze, zainwestowane w OZE, dzisiaj przynosiłyby nam same korzyści. A tak płacimy długi Kaczyńskiego. I stąd prąd jest drogi.
W górę idzie gaz, co również jest wyłączną winą Kaczyńskiego i jego ludzi. To PiS nie przeczytał umowy gazowej i podpisał ją taką, jaką przygotowali Rosjanie. Może ktoś miał w tym interes?
W górę idzie za tym ogrzewanie. Drożeje gaz i węgiel a więc dwa podstawowe nośniki energii cieplnej dla Polaków.