PiS bagatelizuje tragedię. „To, że ludzie umierają, to jest biologia”

Polska jest poruszona śmiercią 30-letniej ciężarnej kobiety. Odmówiono jej aborcji w 22. tygodniu ciąży. Opinią publiczna nie bez racji wiąże ten dramat z ogłoszonym przez Trybunał Konstytucyjny zakazie aborcji embriopatologicznej. Kobieta zmarła bowiem w wyniku w uszkodzonej ciąży. Nie doczekała się zaś pomocy medycznej.

Trybunał nadał tym samym moc prawną słowom Jarosława Kaczyńskiego, który w 2016 r., że Polki będą musiały rodzić, gdy ciąża jest uszkodzona.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Niestety wciąż czasem przy porodach kobiety umierają, to nie jest rzecz, która się nie zdarza, choć nikomu tego nie życzymy, ale z całą pewnością nie ma to żadnego związku z jakąkolwiek decyzją Trybunału Konstytucyjnego – bronił stanowiska PiS Marek Suski.

– Oczywiście nie znam sprawy, natomiast absolutnie to, że ludzie umierają, to jest biologia, zdarzają się rzeczywiście błędy lekarskie, zdarzają się po prostu osoby chore – próbował bagatelizować dramat polityk PiS.