Wczoraj w mediach pojawiła się informacja, że w amerykańskim Kongresie odbyła się debata na temat stanu demokracji w Polsce. Pojawiła się tam myśl, by Amerykanie wycofali swoje wojska z naszego kraju.
Także wczoraj poseł Janusz Kowalski ze Zjednoczonej Prawicy mówił, że już w 2027 r. może się odbyć referendum na temat Polexitu.
Te dwie wiadomości skłoniły Donalda Tuska do napisania na Twitterze, że polityka zagraniczna PiS to „zdrada stanu”.
– Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykański z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu – napisał Tusk.
Premier Morawiecki jednak uznał, że Donald Tusk napisał… kłamstwo.
– Byłem przekonany, że jeśli chodzi o wyczyny naszych konkurentów politycznych, przede wszystkim ich kłamstwa, już nic nie może mnie zdziwić. Jednak lider opozycji, Pan Tusk, znowu zapukał w dno od spodu – stwierdził Morawiecki.
No cóż, „Fakty to coś okropnego”, mógłby powiedzieć Morawiecki w ślad za bohaterką jednej z powieści Jane Austen. I miałby tu rację.