Kim jest twórca SKOK-ów?
SKOK-i przez lata stały się oczkiem w głowie polityków PiS. Pieniądze pozwoliły tworzyć propagandowe gazety, telewizje i portale wspierające partię Jarosława Kaczyńskiego.
A jak powstały SKOK-i? Okazuje się, że senator PiS Grzegorz Bierecki nie był mózgiem przedsięwzięcia.
SKOK-i to dzieło oficera komunistycznego wywiadu wojskowego (WSW), przyjaciela braci Kaczyńskich Adama Jedlińskiego.
Dziennikarka Anna Gielewska ujawniła, że w 1978 roku Jedliński trafił na pierwsze, dwunastomiesięczne szkolenie w szkole oficerów rezerwy Wojskowej Służby Wewnętrznej w Mińsku Mazowieckim. Był też członek Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, który „służbę wojskową traktuje jako wypełnianie obowiązku obywatelskiego”.
– W czerwcu 1978 r. po szkoleniu na kierunku dochodzeniowym zdaje egzamin na oficera. W ramach szkolenia Jedliński odbywa też praktykę w oddziale WSW – na stanowisku podoficera prewencji w delegaturze w Malborku. W opinii można przeczytać, że „okazał się żołnierzem dobrze wyrobionym politycznie”. Nie przejawia jednak zdolności organizacyjnych ani kierowniczych, jak również zamiłowania do służby wojskowej. „Może być wykorzystany w pionie prewencji w organach WSW” – konkluduje szef oddziału tej służby w Gdańsku ppłk Rybarczyk. W latach 80. Adam Jedliński odbywa jeszcze kilkudniowe szkolenia. W kwietniu 1983 r. na starszego oficera WSW, kolejne w czerwcu 1989 r. Z akt wynika, że do 1990 r. należy do ZSMP – opisuje dziennikarka.
– WSW było szczególną formacją. Odgrywało rolę łącznie kontrwywiadu i żandarmerii wojskowej, taka policja polityczna dla wojska. Ośrodek Dzierżyńskiego w Mińsku był klasycznym ośrodkiem WSW – ocenił akta twórcy SKOK-ów prof. Antoni Dudek.
Co ciekawe, teczka była anonimizowana. – Musiała zawierać graniczne informacje, tzn. wykraczające poza lipiec 1990 r. (zgodnie z ustawą IPN ma prawo posiadać i udostępniać dokumenty tylko do tej daty). Wszystkie późniejsze informacje muszą być anonimizowane – dodaje historyk.
Dziennikarka zauważyła, że pomysł na SKOK-i zaczyna realizować Grzegorz Bierecki, ale mózgiem formalno-prawnym przedsięwzięcia jest właśnie Adam Jedliński, który jest bliżej Kaczyńskiego niż Biereckiego.
Co ciekawe, to właśnie z kancelarią prawną, której wspólnikiem jest Jedliński, współpracował Kaczyński, a później aplikację robi w niej jego córka Marta.
Źródło: Wprost