Gwiazda PiS sfałszowała swój życiorys. Historycy IPN unikali tematu

Czerwona Anna.

Dziennikarze Dorota Karaś i Marek Sterlingow sprawdzili kim tak naprawdę jest Anna Walentynowicz, którą PiS chce zastąpić Lecha Wałęsę jako twarz „Solidarności”. Okazało się, że poddani Jarosława Kaczyńskiego od lat pomagali w fałszowaniu jej życiorysu, aby lepiej pasował do legendy kreowanej przez „dobrą zmianę”.

Reklamy

Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. 

Walentynowicz w wywiadach dla wspierających PiS mediów kłamała nawet na temat swojego pochodzenia. Temat ten unikał zarówno Sławomir Cenckiewicz jak i inni „bolkolodzy” partii.

Dziennikarze przypomnieli m.in. wywiad, który Walentynowicz udzieliła „Rzeczpospolitej”, kierowanej wówczas przez wspierających PiS funkcjonariuszy. Chodzi o jej rozmowę z Cezarym Gmyzem.

Gmyz w rozmowie zasugerował, że Walentynowicz jest Polką z kresów. Sama Walentynowicz kłamała, że jej ojciec był wielkim polskim patriotą, który zginął w czasie kampanii wrześniowej.

– Całe życie ukrywała swoje ukraińskie pochodzenie. W jednym z ostatnich wywiadów opowiada Cezaremu Gmyzowi wymyśloną historię o śmierci ojca – wielkiego patrioty, Polaka, który zginął w czasie kampanii wrześniowej. (A naprawdę – red.) Jej ojciec walczył w Armii Czerwonej, został odznaczony przez Związek Radziecki. Zmarł dopiero w 1995 roku. Jej brat należał do UPA, został za to zesłany. Ona miała w Siennem pod Równem pięcioro rodzeństwa – ujawnili dziennikarze.

– W czasie wojny, gdy była dzieckiem, przygarnęła ją polska rodzina Teleśnickich. Oni wywieźli ją z Wołynia w czasie rzezi, najpierw pod Warszawę, a później do Gdańska. Nigdy nie przypuszczała, że to wyjdzie na jaw. (…). Nie spodziewała się, że rodzina z Ukrainy zacznie jej szukać i że w efekcie, po 55 latach, spotka swoje rodzeństwo w Równem. Ojciec już wtedy nie żył. Wyrobiła sobie nowy akt urodzenia w urzędzie w Łodzi. Była przekonana, że wszyscy jej bliscy nie żyją. (…) Tworzy więc nową tożsamość: jest odtąd Polką urodzoną w patriotycznej katolickiej rodzinie w Równem. A nie Ukrainką bez chrztu – wyjaśniają dziennikarze.

Walentynowicz ochrzciła się dopiero w wieku 35 lat, tuż przed ślubem.

Źródło: WP