Inflacja zbliża się do 10%, w sądach chaos. PiS woli zajmować się “wojną”

Inflacja zbliża się do 10 procent, a prezes banku wspomina coś o modlitwie, ludzie szukają tańszych produktów, kobieta umiera w szpitalu a zakaz aborcji zniechęca do wcześniejszego ratowania, fundusze unijne zblokowane, w sądach chaos i brak praworządności, coraz więcej zajętych szpitalnych łóżek i brak jakiekolwiek planu działania…  napisał jeden z internautów.

To trafna obserwacja. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Co więc robi PiS? Nagłaśnia wojnę na granicy. Ma ona zakrzyczeć wszystkie problemy naszego kraju. A jest ich cała masa.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Największe problemy mają polskie rodziny. Są coraz biedniejsze, bo państwo coraz więcej zabiera. Podatki są wyższe, maleje wartość pieniądze, w sklepach drożyzna. Drożeją też usługi, energia, paliwo. I będzie coraz gorzej. To co Polacy zaoszczędzili jakimś cudem przez ostatnie lata, zostanie po prostu zniszczone przez gospodarczą głupotę Kaczyńskiego.

PiS zalewa telewizję oraz internet materiałami z granicy, by wywołać w umysłach Polaków stan zagrożenia. Ale zagrożenia nie ma, bo garstka ludzi na granicy nie jest w stanie nam zagrozić w żaden sposób. Inflacja, chociaż jest niewidzialna, jest dużo gorsza, zabójcza.

Im będzie gorsza sytuacja gospodarcza w kraju, im będzie biedniej, tym bardziej PiS będzie rozpętywał wojnę na granicy. Ta wojna to ich polityczne złoto. Jest im potrzebna. I bez niej nie utrzymają władzy. Tak naprawdę Kaczyński realizuje swoje telewizyjne oraz internetowe show, o którym pisał do Morawieckiego Matynia.

Dlatego trzeba ich uznać za szkodników – którzy z całym krajem postępują jak z Tupolewem Kaczyńskiego. “Zmieścisz się, śmiało”.