Przekonała się tym liderka francuskich nacjonalistów Marine Le Pen. Po spotkaniu z polskim premierem jej szanse na wejście do drugiej tury w francuskich wyborach prezydenckich poszybowały w dół.
Le Pen spotkała się z Morawieckim w październiku podczas szczytu Rady Europejskiej. Spotkanie było powszechnie krytykowane nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Morawiecki był bowiem jednym z niewielu takiej rangi europejskich polityków, który znalazł czas na rozmowę z liderką francuskich eurosceptyków. Tymczasem to Le Pen powinna mieć do Morawieckiego pretensje.
Bo to spotkanie odbiło się znacząco w sondażach. Gdyby wybory prezydenckie w odbyły się w najbliższych dniach, to do drugiej tury wszedłby Emmanuel Macron (24 proc.) i Éric Zemmour (19 proc.). Le Pen może liczyć jedynie na 16 proc. W związku z tym nie ma co marzyć o drugiej turze wyborów.
No cóż, myśmy wiedzieli to od dawna. Morawiecki po prostu przynosi pecha.