Wojsko PiS zaatakowało polską karetkę przy granicy? MON zaprzecza, wątpliwości pozostały

Po udzieleniu pomocy wróciliśmy tym samochodem do miejsca, gdzie pozostawiliśmy ambulans. Okazało się, że w trzech z czterech opon naszej karetki spuszczone jest powietrze. Na miejscu obecny był pojazd – oliwkowy volkswagen, którego numery rejestracyjne zaczynały się od “UA” (czyli wojskowy – dopisek redakcji) – ujawniła załoga karetki, która pracuje przy granicy polsko-białoruskiej.

UA to oznaczenie pojazdów Wojska Polskiego. Uzbrojony w broń długą mężczyzna w mundurze moro przebywał na zewnątrz. W środku znajdowała się umundurowana kobieta i kolejny umundurowany mężczyzna. Członkowie naszej grupy próbowali nawiązać kontakt z funkcjonariuszami – ci jednak nie odpowiedzieli na nasze “dzień dobry”. Nie przedstawili się. Na ich twarzach zobaczyliśmy jednak dyskretny uśmiech. Uzbrojony mężczyzna wsiadł do volkswagena. Wojskowy samochód odjechał – dodali.

Reklamy

Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. 

Jesteśmy oburzeni i wstrząśnięci. Do tej pory wszelcy funkcjonariusze państwowi zachowywali wobec nas neutralność. Zachowanie niezidentyfikowanych osób w mundurze poruszających się pojazdem należącym do Wojska Polskiego było ewidentnie wrogie wobec nas -piszą medycy.

Apelujemy do Ministra Obrony Narodowej o pilne wyjaśnienie tego karygodnego incydentu. To wszystko wydarzyło się w samym środku największego kryzysu humanitarnego z jakim Polska mierzy się od lat oraz w samym środku pandemii – dodali. Tym samym ambulansem dwa dni wcześniej przewoziliśmy do szpitala duszącego się pacjenta (obywatela polskiego – co dla nas, jako medyków, nie ma zadnego znaczenia) z rozpoznanym zakażeniem COVID-19. Umundurowane osoby poruszające się pojazdem Wojska Polskiego nie wykazały woli wyjaśnienia nam, że nie mają z tym incydentem nic wspólnego. Nie przedstawiły się, nie odpowiedziały na naszą próbę kontaktu. Zdarzenie miało miejsce w okolicy miejscowości Milejczyce (powiat siemiatycki) około 11:00.

MON zaprzeczyło, jakoby sprawcami wczorajszego uszkodzenia naszej karetki byli żołnierze. Z tej odpowiedzi wynika, że po terenie przygranicznym, samochodem z wojskową rejestracją, poruszają się uzbrojone osoby, a wojsko – licznie obecne na tym obszarze, nic o tym nie wie – podsumowali.