Zapowiadana reforma armii to coś w rodzaju pospolitego ruszenia – słabo uzbrojonego i wyszkolonego oraz bezradnego wobec przeciwnika – uważa Bartłomiej Sienkiewicz.
Zapowiadana reforma armii to coś w rodzaju pospolitego ruszenia – słabo uzbrojonego i wyszkolonego oraz bezradnego wobec przeciwnika. Podobne koncepcje testowaliśmy już dwa razy w naszej historii, kiedy nie zrozumieliśmy, na czym polega nowoczesna wojna – w czasie potopu szwedzkiego i w 1939 roku – pisze.
Wydałoby się, że zapowiedź nowego programu zbrojeniowego i powiększenia armii o ponad sto procent jest właśnie odpowiedzią na tę sytuację niepewności. Nic jednak bardziej mylnego.
To, co wiemy o rewolucji współczesnego pola walki, jest w radykalnej sprzeczności z ogłoszonymi planami proponowanymi w „ustawie o obronie Ojczyzny”. Z grubsza ta rewolucja polega na zupełnie innym typie konfliktów, charakteryzujących się dwoma cechami: wielodomenowością i działaniem poniżej progu konfliktu pełnoskalowego.
W tym pierwszym aspekcie chodzi o taki typ agresji, w którym uderzenia na systemy informatyczne, sianie dezinformacji i chaosu, jest równie ważne jak otwarte działania zbrojne. We współczesnych konfliktach nie ma dziedziny społecznej, która byłaby poza zasięgiem działań nieprzyjaciela – dopiero ten całościowy wachlarz agresji przynosi pożądany skutek – dodaje poseł Sienkiewicz.
Cały artykuł znajduje się tutaj.