Szara Strefa Plus.
Wiceminister sprawiedliwości forsuje tzw. ustawę antylichwiarską. Ustawa ta w rzeczywistości ma jeden cel – zlikwidować konkurencję dla… lombardów i szarej strefy.
W jej wyniku działalność pozabankowego sektora pożyczkowego przestanie być opłacalna. A dla szukających pożyczek zostanie jeden wybór – szara strefa.
„Powszechnie uważa się, że największym beneficjentem wprowadzenia tej zmiany są banki. To nie do końca prawda. Szukających pożyczek nie brakuje, a odcięcie konsumentów od możliwości zaciągania krótkoterminowych pożyczek na niskie kwoty nie sprawi, że pójdą oni do banków. Zrobiliby to już dawno! Pożyczki zaciągane w instytucjach pożyczkowych stanowią uzupełnienie, a nie konkurencyjną ofertę dla konsumentów” – wyjaśnia ekonomista dr Andrzej Malinowski.
Rząd szykuje projekt tzw. ustawy antylichwiarskiej. Niestety, jej efekty mogą obrócić się przeciwko konsumentom. Jeśli wejdzie w życie, to dla wielu pozostanie jeden wybór – szara strefa.https://t.co/5GUDECny0Q
— Andrzej Malinowski (@andrzejmm) November 15, 2021
– Skoro więc nie banki, to kto zyska na tej zmianie? To szara strefa i lombardy. To one będą przyciągać najbardziej zdesperowanych konsumentów. Lukę po dziś legalnie działających pozabankowych instytucjach pożyczkowych zastąpi z pewnością nowy kapitał o niewiadomym pochodzeniu. Wszak biznes nie znosi próżni. Powstanie „pożyczkowego podziemia” będzie miało tragiczne skutki, na czele ze wzrostem przestępczości. Czy o to właśnie chodzi pomysłodawcom proponowanych zmian? – zauważa ekonomista na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Ustawa w takiej wersji de facto likwiduje legalne pożyczki. Zniknie działający i uregulowany już rynek pożyczkowy, z którego korzysta ok. 3 mln ludzi rocznie. Jeśli Ministerstwo Sprawiedliwości chce walczyć z patologią na rynku pożyczkowym, to na cel niech weźmie łamanie obowiązujących już przepisów. A nie niszczy rentowności przedsiębiorstw, które działają zgodnie z prawem! Uregulowania wymaga np. rynek lombardów. To ich klienci są pozbawieni należytej ochrony! – dodaje.
Źródło: Rzeczpospolita