Glapiński podąża od kompromitacji do kompromitacji. I ciągle mu mało

– Niepoważny człowiek na poważnym stanowisku – tak celnie charakteryzuje „Gazeta Wyborcza” dzisiejszego szefa Narodowego Banku Polskiego.

Witold Gadomski, uznany dziennikarz „Wyborczej” kreśli dosadny bilans poczynań Adama Glapińskiego jako szefa NBP. Z ich skutkami borykamy się wszyscy. Szalejąca w Polsce inflacja jest przecież także dziełem NBP i jego szefa.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Statutowe zadania banku niespecjalnie Glapińskiego interesują, a najważniejszym celem, jaki sobie stawia, jest kreacja własnego wizerunku w opinii publicznej, a zwłaszcza w kręgach rządowych – zauważa Gadomski.

– Przedstawiał całkowicie błędne prognozy, nie przewidział inflacji, która najwyraźniej wymyka się spod kontroli, kierowana przez niego Rada Polityki Pieniężnej spóźniła się co najmniej pół roku z podwyżkami stóp procentowych, po czym wpadła w panikę i zaczęła je podnosić mocniej niż inne banki centralne w regionie – dodaje Gadomski.

– Glapiński uznał, że seria kompromitacji jest zbyt krótka i postanowił do niej dodać kuriozalny Komunikat Departamentu Komunikacji NBP, w którym oskarża jakieś ciemne siły, że się na NBP, a w szczególności na jego prezesa, uwzięły, a ich celem jest storpedowanie drugiej kadencji prezesa – zauważa dziennikarz.

Źródło: “Gazeta Wyborcza”