Mateusz Morawiecki nie istnieje, to tylko sztuczny twór! Komentarze po kolejnych e-mailach Dworczyka

Mateusz Morawiecki to człowiek, który nie istnieje. Jego wizerunek jest sztucznie kreowany a to co widzimy w telewizorach czy portalach to efekt działań jego doradców. Nie ma ani własnych pomysłów ani własnej woli. Realizuje polecenia grupki doradców, którym odpłaca wysokimi stanowiskami – to tylko jeden z komentarzy do afery Dworczyka.

Z e-maili wyłania się obraz premiera, który jest produktem sztucznym. Nie ma w sobie nic naturalnego. Jest jak kiepskiej jakości sztuczna skóra, z daleka jakoś wygląda, ale przy bliższym poznaniu znacząco traci i szybko się zużywa. Morawiecki nie ma nawet władnej woli, jest to osoba, która po prostu reaguje na polecenia doradców. Ma się uśmiechać, to się uśmiecha, ma być poważny, to jest poważny. Spróbujcie go jednak zapytać o coś poza scenariuszem, nie wie co powiedzieć.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sztuczny premier jest więc swojego rodzaju robotem, nieprzydatnym w czasach kryzysu. Co on może wymyśleć? Nic. Będzie jedynie posłusznym wykonawcą woli doradców, których pyta o zdanie. Sam go po prostu nie posiada. Jest ich niewolnikiem, tak jak oni są na jego utrzymaniu.

Morawiecki pozbawiony jest też innych cech ludzkich. Wiele osób, które go zna, mówi o braku empatii. To się wynosi (lub nie) z domu. I fatalnie wygląda, gdy nawet współpracownicy w Kancelarii Premiera go nie znoszą. Wygląda też na to, że sztuczny premier nie ma ani duszy ani emocji. Jego jedyną nadzieją na przetrwanie jest wizerunek. Dzisiaj, kiedy już wiemy, że cały ten obraz jest kreowany,  sztuczność i fałsz śmieszą.

Sztuczny premier nie potrafi nawet odpowiadać na pytania dziennikarzy. To dlatego zabrania zadawać mu innych pytań niż ustalone. Nie nauczył się a sam nie potrafi. Gdyby ktoś go sprowokował, to się zbłaźni. Dlatego w sytuacjach kryzysowych… ucieka. Jest tchórzem. Uciekał m.in. przed Agrounią. Taktyczne wycofanie się było dla niego jedyną drogą ratunku, bo nie wiedział co powiedzieć.

Jak się panu patrzy w lustro, panie Morawiecki? Sztuczna nieszczera smutna twarz i ukrywane nieruchomości. Warto było tak przegrać?