Premier Mateusz Morawiecki przyznał otwarcie, że ruch antyszczepionkowy, inspirowany z zewnątrz, ma duże wpływy w klubie PiS.
Tłumacząc to nieco skomplikowane myślenie na prostszy język, można domniemywać, iż premier właśnie ogłosił światu, iż sejmowy i senacki klub PiS jest infiltrowany przez obcych agentów, prawdopodobnie rosyjskich. To bardzo odważne stwierdzenie. Co na to prezes PiS?
Mateusz Morawiecki prawdopodobnie nie przemyślał tych słów. Ostatnio żyje w dużym napięciu, ma bowiem niedługo zostać odwołany i doskonale wie, że to oznacza koniec jego politycznej kariery. Jednak tego typu słowa, które mogą stawiać PiS w wyjątkowo niekorzystnym świetle, są szokujące, nawet jak na to co się obecnie dzieje w polityce.
Oto premier polskiego rządu przyznaje, że obce siły mają wpływy w polskim parlamencie na partię rządzącą. Wiele osób uważa, że ruchy antyszczepionkowe mogą być bowiem finansowane przez Rosję a nadzór nad tymi operacjami sprawują rosyjscy szpiedzy. Jednak potwierdzenie faktu wpływów w Sejmie, w PiS, musi szokować.