Partia rządząca od dawna zaczyna tracić poparcie Polaków, co pokazują kolejne sondaże. Pojawia się w związku z tym pytanie, czy po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 r. PiS w sposób pokojowy i demokratyczny odda władzę?
– Jeśli będzie miażdżąca, to PiS-owi będzie trudniej reagować, czyli podważać wynik, ale jeśli wyniesie kilka punktów procentowych, to PiS ruszy z narracją o sfałszowanych wyborach – mówi były premier, Leszek Miller.
Prawo i Sprawiedliwość sięgnęło zresztą już po tą strategię w 2014 r. Po sromotnie przegranych wyborach samorządowych, Kaczyński w Sejmie powiedział pod adresem PO: „Ja wiem, że was to boli, ale sfałszowaliście wybory”.
Politolog, prof. Antoni Dudek zwraca jeszcze uwagę na jedną rzecz, której nie można pominąć.
– PiS sięgnie po wszystkie możliwe środki, by wybory wygrać lub je tylko minimalnie przegrać. Przede wszystkim rzuci na rynek wagony kiełbasy wyborczej. A to oznacza, że opozycja przejmie państwową kasę nie tylko pustą, ale i zadłużoną. To pewnik. Nie wiemy tylko, jaka będzie wówczas skala tego długu.