Posłowie przeprowadzili kontrolę w Ministerstwie Sportu. Chcieli sprawdzić, czym zajmował się wiceminister Łukasz Mejza. Wnioski powalają całkowicie.
Okazało się, że po objęciu funkcji wiceministra, kontrowersyjny poseł pojawił się w swoim resorcie tylko… raz. Nie zajmował się jednak swoimi obowiązkami, lecz pospisywaniem pasków płac i pisaniem pozwów dla dziennikarzy – przekonują posłowie, którzy przeprowadzali kontrolę.
– Nie podpisał i nie wytworzył żadnych dokumentów mających jakiekolwiek merytoryczne znaczenie dla ministerstwa, a jedyne dokumenty, jakie podpisywał w ministerstwie to były paski płacowe oraz pozwy przeciwko dziennikarzom – stwierdził jeden z nich w programie „Kawa na ławę”.
Podobne informacje przedstawił Włodzimierz Czarzasty. – Pan Mejza był w pracy raz od początku, kiedy został powołany na wiceministra – stwierdził wicemarszałek Sejmu.