Mateusz Morawiecki i Adam Niedzielski wycofali się z pomysłu, by w środkach transportu publicznego ograniczyć liczbę przewożonych osób. Mimo pandemii w PKP nadal będziemy jeździć upchani jak śledzie. Najśmieszniejsze jest uzasadnienie, które podaje Ministerstwo Zdrowia: przerzucają odpowiedzialność na przewoźników!
To oznacza, że wielogodzinne podróże w pociągach nadal będą realizowane w skandalicznych jak na pandemię warunkach. O ile ograniczeniach w tramwajach i autobusach były pozbawione większego sensu, to już PKP powinno wprowadzić zasadę, że zajęte jest tylko co drugie miejsce. Jednak rząd się nie to nie zdecydował a według naszych informacji ogromny wpływ na to miały naciski ze strony kolejarzy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Zdrowie jest więc mniej ważne niż zyski skarbu państwa, który najbardziej odczułby owe ograniczenia. PKP, kolejowe monstrum, jest fatalnie zarządzane, wiele pociągów nadal się spóźnia, o czym można się przekonać na dowolnej większej stacji w Polsce. Nie potrafi też prawidłowo sprzedać biletów, upychając pasażerów jak sardynki zamiast równomiernie rozkładać ich po pociągu.
XXI wiek, ale koleje to skansen gorszy niż w PRL.