„Gazeta Wyborcza” opublikowała materiał, mający pokazywać praktyki do jakich rzekomo dochodzi w TVP. Opisali je ochroniarze szefa Telewizji Polskiej.

Z opublikowanych przez dziennik informacji wynika, że ochroniarze Jacka Kurskiego mają m.in. robić zakupy dla jego żony, wozić ubrania do pralni i sprawdzać czy kot ma co jeść. Mieli też śledzić konkretne osoby, np. Rafała Trzaskowskiego.

Reklamy

– Jacek Kurski traktuje telewizję publiczną jak własny folwark – zauważa „Gazeta Wyborcza”.

– Robimy za służących, spełniamy prywatne zachcianki prezesa i jego żony. Każdy zarabia duże pieniądze, do pewnego czasu daje się to znieść, ale na dłuższą metę człowiek w takiej pracy traci do siebie szacunek – wyznawał w rozmowie z gazetą jeden pracowników TVP.

Przed publikacją artykułu „Gazeta Wyborcza” otrzymała od swoich rozmówców z TVP emaile o identycznej treści.

„Wycofuję zgodę na publikację rozmowy i wszelkich informacji ode mnie. Spreparowałem je pod wpływem błędu i emocji, gdyż chciałem zemścić się na swoim byłym przełożonym z TVP, a Pan Redaktor Kacper Sulowski chciał mi to umożliwić za pomocą publikacji w Gazecie Wyborczej. Informacje te są nieprawdziwe. Żądam wstrzymania publikacji”.

Poprzedni artykułMorawiecki próbuje wymigać się od odpowiedzialności. Tłumaczy się… Unią Europejską
Następny artykułSkończyło się rumakowanie PiS? Komisja Europejska uważa, że istnieje zagrożenie dla praworządności w Polsce