Przypływ szczerości.

Adam Bielan dziś znowu wiernie służy PiS. Jednak, gdy był poza partią Jarosława Kaczyńskiego, udzielił wywiadu, w którym opowiedział o słabościach dawnego szefa i jego brata.

Reklamy

Jak wskazywał Bielan Lech Kaczyński był cholerykiem, gawędziarzem, mlaskał, nie chciał ćwiczyć czytania z promptera i miał słabość do Donalda Tuska.

Z rozmowy, którą udzielił „Newsweekowi” wynika, że jego zdaniem Lech Kaczyński niekoniecznie nadawał się na prezydenta.

Bielan powiedział, że Lech Kaczyński chciał zostać prezydentem, ale czasem droczył się ze swoim otoczeniem, bo chciał być co do tego przekonywany.

„A nie przyszło panu nigdy do głowy, że Leszek nie nadawał się na prezydenta?” – zapytała Bielana Teresa Torańska.

„To na inną rozmowę” – skwitował Bielan.

Komentując wypadek pod Smoleńskiem Bielan nie podzielał teorii o zamachu, które szerzył PiS. „Żaden polski samolot nie powinien lądować na tak fatalnie wyposażonym lotnisku. Ani premiera, ani prezydenta, ani nawet ministra. Oba powinny lądować w Mińsku lub w Witebsku i kolumną przejechać do Smoleńska. Tam jest dobra szeroka droga, dotarliby w godzinę” – wskazał Bielan.

Odnosząc się do pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu Bielan stwierdził, że to był błąd Jarosława Kaczyńskiego, przez który przegrał wybory prezydenckie.

Co więcej, Bielan wskazał, że Jarosław Kaczyński bał się Kazimierza Marcinkiewicza. W 2005 roku, gdy PO nie weszła w koalicję z PiS Kaczyński był gotowy do nowych wyborów. Ale wycofał się ze swojej decyzji.

„Przyszedł do niego wówczas Andrzej Urbański, szef Kancelarii Prezydenta, i zapytał: „Jarek, czy wiesz, kto wygra te wybory?”. „No, PiS” – odpowiedział prezes. „Nie – rzekł Urbański – wybory wygra premier Marcinkiewicz, nie ty. I prezes się przestraszył” – powiedział Bielan.

Źródło: Newsweek

Poprzedni artykułKukiz do żony Rachonia z TVP: Ty pisowska kur***
Następny artykułByły rzecznik Korwin-Mikkego: Władza PiS jest dobrem, które należy bronić