Zamach na media.

PiS nie potrafi tworzyć własnych mediów, a jedynie przejmuje znane i istniejące już marki. Dziś celem jest TVN, do którego uciekają widzowie rządowej TVP, ale podobna sytuacja miała miejsce 16 lat temu.

Reklamy

Przed wyborami w 2005 roku PiS nie miało własnych mediów. Do czasu, gdy pseudoprawica zaatakowała liberalno-konserwatywny wówczas tygodnik „Gazeta Polska”.

„Gazeta Polska” była dziełem Piotra Wierzbickiego. Pod jego kierownictwem tygodnik był wolnościowym-liberalnym periodykiem, podobnym do bliskiego UPR Janusza Korwin-Mikkego „Najwyższego Czasu!”, ale stroniącym od zaangażowania politycznego.

Jednym z pracowników gazety był Tomasz Sakiewicz. Jakim sposobem Sakiewicz przejął gazetę?

Na początku 2005 roku przyprowadził nowego inwestora. Była nim współpracująca niegdyś z KGHM spółka King & King.

Sytuacja wewnątrz redakcji zaczęła wrzeć po propozycji jaką „domorosły Rywin” złożył swojemu przełożonemu. Całe zajście oraz zapowiedź zakończenia współpracy z dziennikarzem, ówczesny naczelny opisał w tekście „Przychodzi Sakiewicz do Wierzbickiego”.

Oryginalne wydanie "Gazety Polskiej", które nie trafiło do kiosków.

Artykuł ten nigdy jednak nie trafił na łamach „Gazety Polskiej” do kiosków. Było to spowodowane interwencją Sakiewicza w drukarni i podmienieniu wydania bez wiedzy Wierzbickiego. Wydrukowanych zostało zaledwie kilka egzemplarzy a do oficjalnej dystrybucji trafiła wersja zmieniona, pozbawiona tekstu naczelnego.

Sam Wierzbicki nie miał już nigdy okazji pożegnać się z czytelnikami na łamach swojego pisma. Co ciekawe, objęciu funkcji naczelnego przez Sakiewicza sprzeciwiało się King & King. W jednym momencie spółka, którą on sam sprowadził stała się jego największym wrogiem. Przedstawiciele K&K podobnie jak wszyscy przeciwnicy Sakiewicza zostali okrzyknięci „ruskimi agentami” i posądzeni o wszystko co najgorsze.

Piotr Wierzbicki, który sprzeciwił się Sakiewiczowi i jego metodom stracił gazetę, którą stworzył. Sam Wierzbicki pucz opisuje w ten sposób:

Gdy p. Sakiewicz ma chrapkę na “Gazetę Polską”, może to wydawać się śmieszne. Gdy w piśmie rozesłanym udziałowcom twierdzi, że to on mianował Piotra Wierzbickiego redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”, może to wydawać się śmieszne. Gdy te działania wpisują się we wrogą akcję wymierzoną w niezależność “Gazety Polskiej”, to nie jest śmieszne.

Przeżyliśmy już w naszej historii dwie takie próby: raz w roku 1993, gdy napaści “nieznanych sprawców” towarzyszyła agresja prokuratury, drugi raz, gdy GP próbowali rozbić miłośnicy “Naszego Dziennika”. Dzięki postawie naszych czytelników, dziennikarzy i udziałowców przetrwaliśmy.

Wolno sądzić, że tym razem idzie i o linię polityczną GP, i o pieniądze, że amatorom “przejęcia” GP chodzi i o to, abyśmy w przeddzień wyborów skapitulowali wobec promoskiewskich, antyamerykańskich i antyeuropejskich narodowych katolików, i o to, byśmy pisali pod dyktando potężnych spółek.

Źródło: NaTemat

Poprzedni artykułPiS atakuje ambasadę USA! Zastępca Ziobry każe Amerykanom wynosić się z Polski
Następny artykułPiS straszy Unią. „Trwa pełzający zamach TSUE na systemy konstytucyjne niektórych państw”