Afera podsłuchowa mocno uderza w rząd PiS i Solidarnej Polski. Po chwilowym zamieszaniu w obozie Kaczyńskiego przyjęto najgorszą możliwą strategię – iść w zaparte. O wybraniu tego sposobu radzenia sobie z kryzysem zdecydował prezes PiS. To poważny błąd.
Kanadyjska firma, która ujawniła fakt inwigilacji Romana Giertycha i Ewy Wrzosek, jest instytucją wiarygodną i rzetelną. PiS wybrał więc najgorszy możliwy sposób radzenia sobie z kryzysem: ucieczka od odpowiedzialności. Złapany za rękę krzyczy “to nie moja ręka”. Jest to głupie i nieodpowiedzialne.
Konsekwencje ujawnienia afery są dla Kaczyńskiego druzgoczące: ludzie nie ufają władzy i stracili jakiekolwiek złudzenia co do jej intencji. Podsłuchiwanie Giertycha w czasie kampanii wyborczej rodzi też podejrzenia o nieuczciwe wybory.
Warto też zadać pytanie o zlecenie podsłuchów i pojawia się od razu nazwisko dwóch przestępców, skazanych przez sąd: Kamiński i Wąsik. Ułaskawił ich Duda, ale to właśnie oni stali za poprzednią wielką aferą PiS. I to oni mają wszelkie narzędzia i możliwość wydawania poleceń służbom specjalnym.
Scenariusz, w którym ministrowie rządu PiS zlecają podsłuchiwanie liderów opozycji, płacąc za to miliony złotych z publicznych środków, jest bardzo prawdopodobny. Kaczyński wiedział zapewne o całej operacji. Wszyscy mogą być więc winni i nie chodzi tu tylko o przekroczenie uprawnień, mamy do czynienia z atakiem na obywateli własnego kraju.
Sprawy nie da się wyjaśnić poprzez dzisiejszą prokuraturę. Trzeba komisji śledczej i współpracy wielu państw. Jedno jest pewne: ta władza straciła jakiekolwiek prawo do rządzenia. Układ przestępczy, który dzisiaj niszczy Polskę musi odejść i zostać bardzo surowo ukarany.
W wyjaśnieniu sprawy mogą opozycji pomóc… Amerykanie. PiS atakując TVN popełnił koszmarny błąd, którego skutkiem będzie utrata władzy a do tego mogą dojść wieloletnie wyroki więzienia dla kluczowych osób, odpowiedzialnych za aferę podsłuchową.