Coraz trudniejsza sytuacja Kaczyńskiego. Oskarżenia o podsłuchiwanie opozycji brzmią wiarygodnie i są wysuwane przez poważne ośrodki analityczne oraz badawcze. Informacje, które bezpośrednio uderzają we władzę, są nie do zaakceptowania dla elektoratu centrowego, który szybko odsuwa się od PiS. Tymczasem jedno z najważniejszych pytań, które stawiają sobie eksperci brzmi, ile licencji Pegasusa wykorzystywał PiS i kogo podsłuchiwano.
Brejza i Giertych nie byli jedynymi osobami, które zostały zaatakowany wojskowym oprogramowaniem Pegasus, które miało służyć do zwalczania terroryzmu. Tych osób w Polsce było co najmniej kilkadziesiąt. Jedna licencja kosztuje około dwóch milionów złotych, co znaczyłoby że PiS wydał od kilkudziesięciu do ponad stu milionów złotych na ataki na opozycję. Wydano te pieniądze nielegalnie, z pieniędzy publicznych, na nielegalne podsłuchy.
Sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy w imię utrzymania władzy jest przestępstwem. Ludzie, którzy stoją za podsłuchami muszą wiedzieć, że trafią do więzienia i nie wyjdą z niego przez wiele lat. Powinni też naprawić szkody, które ponieśli Polacy i zwrócić te pieniądze ze swojego majątku.
To minimum sprawiedliwości, która musi zapanować po tym jak PiS zmienił Polskę w kraj w ruinie.