Afera Jacka Kurskiego. Nerwowa reakcja prezesa szczujni dowodzi, że dziennikarze trafili w dziesiątkę.

Jacek Kurski jest jednym z głównym podejrzanych o prowadzenie zorganizowanej kampanii przeciwko demokratycznej opozycji w Polsce. Dziennikarze, którzy ujawnili przekręty z wystawieniem opinii o rzekomym ozdrowieniu prezesa TVP, trafili w dziesiątkę. Świadczy o tym bardzo nerwowa i nieprzemyślana reakcja Kurskiego oraz chaotyczne działania władzy, która próbowała go usprawiedliwić.

Kurski tak się wściekł, że wrzucił do sieci nawet swój telewizyjny numer komórki (601 600 xxx) oraz prywatny adres przy ulicy Mickiewicza w Warszawie-Wesołej (jest to dzielnica w stolicy, gdzie posiada luksusowy dom). Dopiero gdy trochę ochłonął, usunął wpis z danymi. Jednak popełnił kilka innych poważnych błędów, które będą go bardzo drogo kosztować.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Kurski swoim głupim i nieodpowiedzialnym postępowaniem pokazał Polakom, że pandemia koronawirusa jest dla władzy nieistotna, nie ma się co nią przejmować, że nie warto przestrzegać zakazów. Wpisał się tym samym w nurt arogancji władzy i głupoty antyszczepionkowców. Przez takie postawy wielu Polaków nie chce się chronić przed koronawirusem. Zrobił więc dokładnie wbrew rządowemu programowi wsparcia szczepień. I samo to powinno być już powodem jego odwołania oraz degradacji w jakichkolwiek strukturach. Wie o tym doskonale Morawiecki i wie Kaczyński, bo już po ujawnieniu tej informacji w siedzibie PiS miała miejsce mocno spóźniona narada (Kaczyński spał jak zwykle do południa).

Kurski popełnił też prawdopodobnie przestępstwo na gruncie prawa międzynarodowego a przynajmniej francuskiego: jadąc do Francji naraził setki osób na zarażenie, chorobę i śmierć.

Według naszych informatorów Kurski miał też zażądać szybkiego “ukarania winnych” wycieku informacji. Po tym też mogły pozostać pewne ślady, które mogą w przyszłości stanowić podstawę aktu oskarżenia. Sytuacja prezesa szczujni z Woronicza jest więc bardzo niewesoła. Głupi błąd, wynikający z pychy, może go kosztować bardzo dużo.

Nad Kurskim od dłuższego czasu zbierają się ciemne chmury. Także za sprawką jego konszachtów ze służbami PiS i ustalenia strategii atakowania opozycji przez TVP przy pomocy materiałów z włamań do telefonów polityków Platformy Obywatelskiej.